Czasu na napisanie dwóch artykułów na pewno nie starczy (bo we wrześniu raczej go nie będzie), więc postanowiłem w jednym zmieścić tyle informacji, aby każdy był zadowolony. Zarówno ci, których interesuje wyłącznie to jak się uczyć języków obcych, jak i ci zainteresowani językową różnorodnością w ogóle. Tematem będzie język macedoński, trochę informacji o jego historii, jego pokrewieństwie z bułgarskim i serbskim oraz kilka „wyznań” na temat tego jak się go uczyłem przez ostatni miesiąc. Zaczynajmy!
Wcześniej pisałem już trochę o sytuacji językowej w byłej Jugosławii i tym dlaczego warto uczyć się serbskiego. Jedynymi językami uznawanymi obecnie za urzędowe w republikach byłej Jugosławii, których wcześniej nie tknąłem były słoweński i macedoński. O obydwu miałem pojęcie raczej mgliste i zapewne niewiele w tym względzie by się zmieniło, gdyby nie seria mniej lub bardziej losowych zdarzeń, które spowodowały, że w ostatnim czasie jeden z nich znajdował się w centrum moich językowych zainteresowań.
Szczerze mówiąc trudno pisać o macedońskim i Macedonii krótko – przy czym nie mam tu na myśli jakichś romantycznych uniesień na temat tamtejszego krajobrazu, ale to, że temat jest bardzo skomplikowany i dla kogoś nie zaznajomionego z historią Bałkanów dość trudny. Proszę też osoby bardziej zorientowane w temacie o to, by nie pisały, że potraktowałem rys historyczny po macoszemu, bo doskonale zdaję sobie z tego sprawę – w tej kwestii łatwiej byłoby mi napisać referat na kilkadziesiąt stron niż streszczenie na jedną. Jeśli kiedyś założę stronę poświęconą szeroko rozumianym Bałkanom, co zresztą mam w planach, to postaram się ten temat należycie rozwinąć. Żeby dokładniej zrozumieć istotę problemu nawet laik jednak musi sobie zdać sprawę z tego, że w starożytności istniało państwo o wdzięcznej nazwie Macedonia, na którego czele któregoś dnia stanął Aleksander Wielki. Aż do VII wieku był to region w ogromnej części zamieszkały przez Greków i miejscową ludność, która uległa w mniejszym lub większym stopniu hellenizacji (przede wszystkim Ilirów i Traków). Następnie przybyli na te ziemie Słowianie, którzy zachwiali demograficzną strukturą owego regionu do tego stopnia, że pod koniec XIX wieku każde państwo graniczące z Macedonią uznawało jej mieszkańców za Bułgarów, Greków lub Serbów, w zależności od tego czy była to opinia Sofii, Aten czy Belgradu. By sytuacja była ciekawsza miejscowa ludność zaczęła zauważać swoją odrębność i określać się jak Macedończycy, a cała kraina wchodziła w skład Imperium Osmańskiego. Nie czas teraz oczywiście na dokładne opowiedzenie historii walk Macedończyków o swoją odrębność. Myślę jednak, że sam ten szybki przekrój ukazuje złożoność problemu.
Macedonia jako państwo i Macedonia jako historyczna kraina - źródło: Wikipedia |
Sam język macedoński należy do języków południowosłowiańskich i historycznie jest on najbliższy temu, co nazywamy staro-cerkiewno-słowiańskim, który oparty był na słowiańskich dialektach z okolic Salonik (tudzież Sołunia, bo tak to miasto po słowiańsku się nazywa). Paradoksalnie jednak jest to język dość młody, przynajmniej pod względem jego kodyfikacji i uznania międzynarodowego. Macedoński nie był bowiem aż do lat 40. XX wieku (kiedy to został językiem urzędowym w socjalistycznej Jugosłowiańskiej Republice Macedonii) powszechnie uznawany za osobny twór, a i dziś budzi spore kontrowersje. Według Bułgarów chociażby jest to jeden z bułgarskich dialektów, a nie samodzielny język – mój pogląd w tej sprawie jeszcze przedstawię. Jeszcze inne spojrzenie na kwestię językową mają Grecy, którzy nie przyjmują do wiadomości nazwy „macedoński” używając w jej miejsce terminu „słowiano-macedoński” (gr. slavomakedoniki glossa - Σλαβομακεδονική γλώσσα). Jest to jeden z elementów, które wchodzą w skład szerszego konfliktu pomiędzy Grecją a Macedonią dotyczącego nazewnictwa i symboliki używanej w tej byłej republice jugosłowiańskiej. Między innymi dlatego Macedonia na forum międzynarodowym musi obecnie używać nazwy FYROM (Była Jugosłowiańska Republika Macedonii), bo nazwa Macedonia według Greków odnosi się przede wszystkim do historycznej krainy oraz do obszarów, których stolicą są Saloniki. Tyle w skrócie.
Czy macedoński ma prawo być osobnym językiem?
Najpierw powiem, że samo pytanie uważam za głupie, ale niestety czasem warto zadać głupie pytanie, żeby sprawa była bardziej przejrzysta. Moim zdaniem różnica między osobnymi dialektami a językami jest bardzo płynna. Jako przykład zawsze lubię podawać Niemcy i Jugosławię. W Niemczech mamy oficjalnie jeden język niemiecki rozbity na kilka nawzajem niezrozumiałych dialektów. Jeśli ktoś w to nie wierzy to polecam sobie obejrzeć kiedyś jakieś regionalne szwajcarskie programy w telewizji 3sat i spróbować zrozumieć tamtejsze dialekty – z reguły dla ułatwienia na dole ekranu są podawane napisy w Hochdeutschu. Podobnie ma się sprawa ze wspominanym już na tym blogu językiem dolnoniemieckim (Plattdeutsch), któremu nierzadko bliżej do niderlandzkiego. Pytanie zresztą, czy gdyby historia się potoczyła inaczej nie uznawalibyśmy niderlandzkiego za kolejny dialekt? Z drugiej strony mamy natomiast Jugosławię, gdzie aktualnie istnieją oficjalnie przynajmniej 4 języki pochodzące od serbsko-chorwackiego, które są niemal identyczne, a ich użytkownicy bez problemu się nawzajem rozumieją.
Mając zatem na uwadze poglądy bułgarskich językoznawców spojrzałem na macedoński głównie pod tym względem i doszedłem do wniosków dość zadziwiających. Otóż odnoszę wrażenie, iż mam do czynienia z jakąś przedziwną bułgarsko-serbską mieszanką – gramatyka jest bardzo podobna do bułgarskiej (uproszczona deklinacja, bogata koniugacja i rozwinięte czasy), natomiast słownictwo jest tak podobne do serbskiego, że od dnia pierwszego nie miałem większego problemu z czytaniem jakichkolwiek tekstów. Przy czym czytanie było o tyle zabawne, że rozumiałem większość przekazu, ale trafiały się czasem słowa tak pospolite jak „nawet” (mac. дури), których nie rozumiałem, bo były jednymi z niewielu wyrazów akurat charakterystycznych dla języka macedońskiego. Różnice leksykalne pomiędzy bułgarskim a macedońskim są jednak widoczne gołym okiem i o ile mówiony macedoński rozumiem w całkiem niezłym stopniu, o tyle bułgarski jest dla mnie niemal czarną magią. W języku pisanym różnica jest mniejsza, ale nadal dzięki znajomości serbskiego widzę spore różnice pomiędzy obydwoma językami w niemal każdym aspekcie. Na pewno są one znacznie większe niż pomiędzy serbskim a chorwackim.
Chciałem jeszcze napisać o rzeczach, które mnie zaskoczyły jako Polaka, który zaczął się uczyć macedońskiego, bo trochę ich było, ale zauważam, że długość tego artykułu zaczyna być już trochę przytłaczająca, a obiecałem jeszcze dodać coś dla ludzi zainteresowanych stricte nauką języka.
Jak się więc zabrać do nauki języka od zera? Jak się uczyłem macedońskiego?
Po pierwsze trzeba mieć motywację, bo bez tego daleko się nie zajedzie. Ja mimo tego, że kocham się uczyć kolejnych języków i faktycznie motywację mam, biorąc pod uwagę, że do końca września będę tego języka musiał używać, to nie zawsze byłem w stanie znaleźć chwilę czasu by go szkolić. Nie wierzę więc, by ktokolwiek bez motywacji był w stanie się języka nauczyć. Jeśli natomiast masz motywację, to naprawdę niewiele potrzeba by rozpocząć swoją „językową wyprawę”. Tu nie są potrzebne żadne magiczne sztuczki, specjalne techniki – tak naprawdę wszystko potrafi zastąpić czas i skupienie. W celu nauki macedońskiego zgromadziłem w sumie trzy rzeczy:
1. podręcznik – „Macedonian. A course for beginning and intermediate students” autorstwa Christiny Kramer, naprawdę świetna książka, która okazuje się nieocenionym towarzyszem podróży po odmętach tego języka. Wiem, że niektórzy lansują naukę języka bez gramatyki itp., czego absolutnie nie neguję - jeśli komuś to odpowiada to tym lepiej dla niego. Ja osobiście gramatykę na swój sposób lubię i nie wyobrażam sobie nauki bez użycia choćby najprostszego podręcznika. Sam podręcznik posiada jeszcze nagrania audio, co jest moim zdaniem jednym z musów (nawet jeśli nagrania są kiepskiej jakości).
2. coś do czytania – bo ile można czytać dialogi, w których Branko narzeka, że chciałby mieć psa. O źródła czytane jest względnie łatwo w dobie Internetu, jako że każda licząca się gazeta ma stronę internetową. Jedną z nich jest Нова Македонија - http://www.novamakedonija.com.mk/. Do tego postanowiłem od czasu do czasu czytać artykuły o interesujących mnie rzeczach z macedońskiej Wikipedii – swoją drogą szczególnie ciekawe jest porównywanie tych samych artykułów w wersjach macedońskiej, bułgarskiej i greckiej.
3. coś do słuchania – tu mój wybór padł na Radio77 - http://www.kanal77.com.mk/ .
4. zeszyt do pisania i usta do mówienia – bo lubię przepisywać wszystkie dialogi i niezrozumiałe słowa/zdania oraz od czasu do czasu mówić jakieś zdania związane bezpośrednio z moim życiem bądź tłumaczyć z polskiego na język, którego się uczę.
I tyle. Wiem, że ktoś teraz zarzuci mi brak native speakerów. Po pierwsze – szybkość mojego Internetu nie pozwala mi na użytkowanie skype’a, po drugie - będę miał ich niedługo aż w nadmiarze:)
Temat macedońskiego jest oczywiście na tyle szeroki, że jeszcze go znacznie rozwinę w przyszłości. Pomysłów mam bowiem na przynajmniej kilka artykułów, tylko czasu trochę brak i mam świadomość, że nie każdy ma cierpliwość by brnąć przez coś dłuższego niż 8000 znaków. Tak więc myślę, że jeśli artykuł spotka się z pozytywnym odzewem to będę kontynuować te macedońskie sprawozdania.
Podobne posty:
Ciekawy artykuł, szczególnie w części historycznej i w tej, czy jest osobnym językiem :).
OdpowiedzUsuńZaskoczyło mnie jedynie to, że korzystasz z podręcznika anglojęzycznego, a nie słowiańskojęzycznego.
Dzięki! O podręcznik do macedońskiego jest trudno z powodów wyżej podanych. W zasadzie takich z reguły nie ma - przynajmniej takowych nie znalazłem ani u nas w bibliotece uniwersyteckiej, ani na stronie http://in-yaz-book.ru/, gdzie widniały jedynie rozmówki rosyjsko-macedońskie.
OdpowiedzUsuńNiewiele osób w ogóle widzi sens nauki macedońskiego i w związku z tym trudno o podręczniki. Ale nie narzekam, bo ten podręcznik, jaki znalazłem jest naprawdę bardzo treściwy - biorąc pod uwagę jeszcze znajomość serbskiego pracuje się z nim w ogóle znakomicie. W następnym artykule napiszę trochę o tym jakie dziwne (dla Polaka przynajmniej) rzeczy w tym języku mają miejsce, potem postaram się zrobić osobny artykuł porównujący serbski, macedoński i bułgarski (aczkolwiek nad tym ostatnim musiałbym wtedy przysiąść, co z wielką chęcią zrobię, jeśli znajdę chwilę czasu).
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTaak, mnie też interesują te dyskusje, czy dany język jest rzeczywiście osobnym językiem, czy jedynie dialektem. A nie miałem zielonego pojęcia do czasu odkrycia tego bloga, że językowa sytuacja na Bałkanach jest rzeczywiście tak interesująca.
OdpowiedzUsuńChętnie poczytam o Twoich dalszych zmaganiach z macedońskim. I przestań się martwić, że ktoś będzie miał problem z przeczytaniem tekstu dłuższego niż 8000 znaków. Śmiem twierdzić, że dla osoby pasjonującej się językami to nawet mało (przynajmniej dla mnie - te artykuły bardzo szybko się kończą), a jak kogoś jakiś temat nie interesuje to i po 300 znakach przestanie czytać ;)
Dlaczego macedoński?
OdpowiedzUsuńJak napisał Flack, nie ma się co martwić ilością znaków! Zaczęłam czytać ten blog od niedawna i muszę przyznać, że jest naprawdę świetny. Z niecierpliwością wchodzę co kilka dni, aby zobaczyć czy jest już coś nowego. Dziś weszłam, patrzę: "Macedoński", myślę: Eee to nie dla mnie, nie uczę się go i zamiaru takiego nie mam, to po co będę czytać. Przeczytałam komentarze, stwierdziłam, że może jednak warto... I było warto! Mimo, że macedoński w ogóle mnie nie interesuje to artykuł przeczytałam z wielką przyjemnością i zdziwiłam się, że tak szybko się skończył :) Mimo tego, że nie interesujemy się danymi językami, może warto coś na ich temat przeczytać i się dowiedzieć jak mamy ku temu okazje, gdzie artykuł jest tak ciekawie napisany :) Naprawdę nie lubię czytać czegoś, co mnie nie interesuje i jestem pozytywnie zaskoczona, że artykuł mi się spodobał. Gratulacje i oby tak dalej. Chętnie przeczytam coś jeszcze o Macedońskim :) I niech artykuły będą jak najdłuższe!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Donia
Artykul niesamowicie interesujacy, ucze sie juz od ponad miesiaca bulgarskiego i obicham tozi ezik:):) Czekam z niecierpliwoscia na kontynuacje o macedonskim!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplo!
Miło czytać o kolejnym języku słowianskim.Tym bardziej że macedoński jest jednym z bardziej "niszowych";) Jedyną rzeczą ,która otwarcie kojarzyła mi się z Macedionią było dotychczas tylko "Jovano Jovanke" więc z przyjemnością poszerzę swoją wiedzę z tej dziedziny.
OdpowiedzUsuńJak zwykle ciekawy artykuł. O Macedońskim nie miałem pojęcia i nie słyszałem nigdy, ze Bułgarzy tak przypisują Macedoński do swojego jezyka. Jak zwykle w SWIECIE JEZYKÓW obcych można dowiedzieć się interesujących informacji. A długością artykułów Karol się nie przejmuj, myśle, ze jak ktoś interesuje się językami obcymi to nawet jakbyś książkę tu napisał to by ta osoba to przeczytała. ; ))
OdpowiedzUsuńA ja jestem ciekawy ile nauczyłeś się przez ten miesiąc. Raczej nie będziesz w stanie normalnie się porozumiewać.
OdpowiedzUsuńhttp://dolar-zarabianie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhej hej!jeszcze się nie zagłębiłam w artykuły , ale obczajam linki i chyba ugrzęznę tutaj, bo jestem totalną pasjonatką języków, bo mam fioła na punkcie gadania z tubylcami w ich języku podczas podróży :D to jest moja max motywacja :) na razie znam trzy biegle i jeden że się dogadam, liczę na więcej :D:D właśnie się totalnie zajawiłam na słowacki i w ogóle na języki słowiańskie, na razie nie znam żadnego ;) nie wiem czy znasz taką stronkę do nauki słowackiego, jak nie to polecam, a nuż się przyda: http://slovake.eu/pl/
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie wszystkich zakręconych na punkcie języków obcych!
Zdravo Karol! Ja za 3 tygodnie przeprowadzam się do Macedonii na prawie rok i bardzo się ucieszyłam, jak dziś odpaliłam Twojego bloga i zobaczyłam post o macedońskim :).
OdpowiedzUsuńJa obecnie używam podręcznika macedońskiego, którego autorem jest Roza Tasevska "Makedonski so maka" (Skopje 2009), który przede wszystkim skupia się na kwestiach gramatycznych. Wyjaśnienia są w 3 językach - macedońskim, rosyjskim i angielskim. Książka bardzo czytelna i myślę, że dla początkujących użytkowników całkiem ciekawa.
Czekam na dalsze artykuły!
Udało mi się wreszcie na dłużej zatrzymać w jednym miejscu, więc mam czas na napisanie odpowiedzi na komentarze (nowy artykuł znajduje się oczywiście w fazie pisania i już niedługo ujrzy światło dzienne).
OdpowiedzUsuń@Flack
Cieszę się, że mogę komuś przybliżyć sytuację językową na Bałkanach. Ostatnio w głowie zaświtała mi nawet pewna myśl czy aby nie założyć nowego bloga, który zajmowałby się tamtejszym regionie, ale w znacznie szerszym kontekście. Kwestie historyczno-kulturowe są bowiem równie ciekawe i bez znajomości jednej rzeczy trudno pojąć specyfikę całego regionu. Dziękuję też za słowa dotyczące dłuższych artykułów - na pewno to sobie zapamiętam i wydłużę maksymalną ilość znaków jaką stosuję.
@Mikulew
Dlaczego macedoński? Bo życie tak się potoczyło, że przyszło mi do Macedonii pojechać, a język jest tak podobny do serbskiego, że byłoby bardzo dziwne gdybym przynajmniej nie opanował jego podstaw.
@Donia
Wielkie dzięki! Nawet nie wiesz jaką przyjemność potrafi sprawić tego rodzaju komentarz. W zasadzie wraz z nim cel tego artykułu został spełniony, bo było nim pośrednio zainteresowanie przede wszystkim osób, które o macedońskim niewiele słyszały:)
@Anonimowy1
Też lubię język bułgarski - moim zdaniem z całego obszaru południowej Słowiańszczyzny brzmi najładniej. Kontynuacja w toku (zresztą znajdzie się w nim również wzmianka o bułgarskim).
@ziggy_s
Czyżbyś słuchał kiedyś Toše Proeskiego? Ten świętej pamięci artysta w Macedonii posiada niemal miano świętego i wielbią go prawie wszyscy.
@Sitar
Dzięki za miłe słowa i cieszę się, że ciągle można się z mojej strony czegoś dowiedzieć:) Książki co prawda o języku macedońskim nie napiszę, ale pomyślę nad tym by artykuły były dłuższe.
@Kamil
Zbytnim optymistą nie byłem. Trudno żebym się normalnie porozumiewał. Nadal jednak nie żałuję chwil spędzonych nad macedońskim - rzeczywiście okazał się przydatny i wspomagając się w mniejszym lub większym stopniu językiem serbskim byłem w stanie rozmawiać prawie na dowolny temat. Naturalnie daleko mi było do płynności, ale tej siłą rzeczy nie można nabyć w ciągu miesiąca.
@Anonimowa2
Miło Cię widzieć! O stronie do nauki słowackiego dowiaduję się po raz pierwszy - osobiście chciałbym kiedyś poznać przynajmniej podstawy tego języka, jednak niezbyt potrafię powiedzieć co mnie w Słowacji pociąga (co ma zapewne swoje podłoże w niewielkiej wiedzy na jego temat). Mam jednak nadzieję, że będziesz tu zaglądać częściej i jeszcze parę razy sypniesz co ciekawszymi linkami. Pozdrawiam!
@followingcaminho
Здраво! Среќен сум дека го учиш македонскиот језик и одиш во Македонија - тоа е стварно убава земја и мислам дека ќе наоѓаш таму многи пријатели:) Właśnie się dowiedziałem, że z tego samego podręcznika korzystały osoby na zajęciach z macedońskiego, jakie odbywały się na naszym instytucie. Dzięki za informację, na pewno będzie przydatna dla osób, które czytają komentarze (a te zawsze warto czytać). Artykuł jest w drodze:)
Чао!:)
Jestem po studiach slawistycznych z językiem bułgarskim, a z macedońskim miałem o tyle komfortową sytuację, że wystarczył roczny kurs żeby móc płynnie mówić w tym języku znając już bułgarski. Faktycznie, gramatyka jest prawie identyczna w bułgarskim i macedońskim, natomiast słownictwo jest pół na pół. Dlatego też głównym zadaniem dla mnie przy nauce macedońskiego była nauka słów "serbskich". Przytoczone słowo дури ma swój odpowiednik z jęz. bułgarskim -> дори (wymawia się to jednak jako duri ze względu na redukcje samogłoski).
OdpowiedzUsuńNiektórzy Bułgarzy uważają macedoński za dialekt bułgarskiego ze względu na to, że zróżnicowanie dialektalne w BLG jest ogromne. Mówi się, że co wieś to inny język. Nierzadko miałem problemy żeby zrozumieć ludzi z Ruse czy Haskowa. Poza tym dochodzą jeszcze kwestie narodowościowe jak to na całych Bałkanach.
Pozdrawiam i gratuluję udanego bloga. Miło się Ciebie czyta.
Bułgarysta
Czytam i nie mogę uwierzyć w to co czytam. Wreszcie trafiłam na człowieka, który kocha języki obce. Twoje artykuły pochłaniam jeden po drugim (nie jem, nie pije, grozi mi odwodnienie), ale jak tu odejść od komputera jak jeden wpis ciekawszy od drugiego. Ja również zawzięcie uczę się języków (i wierzę w to, że kiedyś opanuję tak przynajmniej z osiem, nie jestem zachłanna:)). Zaniedbałam swój niemiecki (kiedyś zdawałam na germanistykę, ale jakoś nie wyszło), rosyjski to pozostałość ze szkoły (odkurzam go intensywnie)i czytam Twoje wpisy w tym języku, to jest fajne, angielski w powijakach. Dajesz ludziom świetne wskazówki co do uczenia się języków, sama niektóre z nich stosuje od dawna (tylko nie wiedziałam, że to pomaga :)). Pisz o językach, o zawiłościach, i ciekawostkach językowych, masz do tego prawdziwy talent, aż chce mi się uczuć. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń