poniedziałek, 17 października 2011

Język macedoński w praktyce

Po kilku tygodniach nieustannej podróży nareszcie udało mi się osiąść w jednym miejscu na dłużej, co umożliwia mi znacznie częstszą aktualizację bloga. Zgodnie z zasadą, iż należy kuć żelazo póki gorące, postanowiłem dziś kontynuować pisanie o języku macedońskim, który miałem okazję przez ostatni miesiąc używać codziennie. O ile ostatnio tematem moich rozważań był szeroko pojęty wstęp lingwistyczno-kulturowy, tak dziś zajmę się bardziej praktyczną stroną tego problemu. Mianowicie postaram się w możliwie zwięzły sposób przedstawić funkcjonowanie języka macedońskiego, opisać co mnie w nim zaskoczyło oraz w jakim stopniu byłem go w stanie używać po miesiącu niezbyt pilnej, dodajmy, nauki. Nie zabraknie też rozmaitych wniosków i wrażeń będących wynikiem tegorocznej podróży na Bałkany.

Jak już wspomniałem we wcześniejszym artykule język macedoński należy do południowej podgrupy języków słowiańskich, co stawia go pod względem pokrewieństwa względem języka polskiego w tym samym szeregu co bułgarski, serbski, chorwacki i słoweński. Z jednej strony jest w nim więc naprawdę sporo rzeczy bardzo znajomych - leksyka np. jest w przeważającej części zbieżna z pozostałymi językami słowiańskimi, szczególnie z serbskim oraz bułgarskim. Z drugiej jednak strony pojawiają się w macedońskim rzeczy, które mogą zadziwić Polaka, bo diametralnie różnią się one od tego, co znamy z naszego podwórka. Jeśli ktoś zna bułgarski to 90% rzeczy w pierwszej połowie artykułu będzie mu doskonale znana (choć i tak może się dowiedzieć czegoś ciekawego).

Widok na Veles, czyli miasto, które było naszą bazą dla wypadów w inne miejsca w Macedonii.
Co potrafi zaskoczyć w języku macedońskim?
Rzecz pierwsza to zaimki osobowe, które w dotychczas poznanych przeze mnie językach słowiańskich brzmiały bardzo swojsko i zasadniczo nie różniły się od polskich odpowiedników. W języku macedońskim czeka nas zaś niespodzianka. W miejsce "ja" mamy "јас" (jas - macedońskie wyrazy piszę oryginalnie podając kursywą ich łacińską transkrypcję), co może się kojarzyć ze staro-cerkiewno-słowiańskim "азъ", bułgarskim "аз" (az) czy, co ciekawe, ze słoweńskim "jaz". Zamiast "on/ona/ono/oni" mamy coś bardziej przypominającego zaimki wskazujące - "тој/таа/тоа/тие" (toj/taa/toa/tie - bardzo podobnie wygląda to w bułgarskim, gdzie mamy "той/тя/те"). Żeby było zabawniej zaimek w 3 osobie może się zmieniać w zależności od jego określenia w czasie i przestrzeni - "тој" może przechodzić w "овај/онај", a "таа" w "оваа/онаа". W miejsce "my/wy", które w każdym innym języku słowiańskim brzmi niemal identycznie mamy w bułgarskim i macedońskim "ние/вие" (nie/vie). Różnice w tak podstawowej kwestii jak zaimki osobowe są więc widoczne gołym okiem i stanowią pierwszą wyraźną granicę pomiędzy wschodnią częścią języków południowosłowiańskich (macedońskim i bułgarskim) oraz resztą Słowiańszczyzny.

Kolejną rzeczą, na którą warto zwrócić uwagę są rodzajniki. Przeważnie Polacy kojarzą samo pojęcie rodzajników z niemieckimi "der/die/das" zupełnie nie wyobrażając sobie, że podobne zjawisko może mieć miejsce w językach słowiańskich. I rzeczywiście, nie jest to coś szczególnie rozpowszechnionego w słowiańskim świecie. Rodzajników nie ma żaden z języków wschodnio- i zachodniosłowiańskich. Na południu jednak sytuacja jest inna - o ile serbski i chorwacki są ich pozbawione, o tyle w macedońskim i bułgarskim rodzajniki istnieją i mają się całkiem dobrze. Dla kogoś, kto pierwszy raz się z tym styka może to być pewnego rodzaju szok, tym bardziej, że różnią się one od tego co znamy z niemieckiego czy francuskiego. Rodzajnik macedoński występuje wyłącznie w formie określonej i jest postpozycyjny, tzn. znajduje się na końcu wyrazu, który określa. Mamy więc универзитетот, мајката, писмото (pogrubioną czcionką wyszczególniłem rodzajniki). W zależności jednak od stopnia określenia przedmiotu w czasie i przestrzeni (co jest już trochę wyższą szkołą opanowania tego języka) rodzajnik może mieć 3 formy (na przykładzie słowa "list" - писмово, писмото, писмоно - pismovo, pismoto, pismono). Tego nie ma w języku polskim ani rosyjskim, prawda?

Idźmy dalej, bo oto nadchodzi kolejna rzecz obca innym językom słowiańskim (znów z wyjątkiem bułgarskiego, który gramatycznie jest niemal identyczny z macedońskim), czyli brak przypadków. Pamiętam, że kiedyś trudno było mi wyobrazić sobie funkcjonowanie języka słowiańskiego bez przypadków. W macedońskim natomiast ich po prostu nie ma (wyjątkiem jest vocativ). Jedyną pozostałością po nich są krótkie formy zaimków osobowych spełniające podobną funkcję jak dopełnienie bliższe i dalsze w języku francuskim. Formy te muszą być stosowane, gdy mówimy o przedmiocie określonym, nawet jeśli pojawia on się wcześniej, więc zdania wyglądają często z naszego punktu widzenia dość dziwacznie. Weźmy taki przykład:
PL:Czy znasz Stojana? Nie znam go, ale znam Branka.
MKD: Дали го знаеш Стојан? Не го знам него, ама го знам Бранко.
MKD (transkrypcja): Dali go znaeš Stojan? Ne go znam nego, ama go znam Branko.
PL (dosłownie): Czy go znasz Stojan? Nie go znam niego, ale go znam Branko.
Nie muszę chyba mówić, że kalki z jednego języka na drugi, mimo dość sporego pokrewieństwa, są praktycznie niemożliwe.

Do tego wszystkiego dochodzi inny system czasowy, który w dużej mierze jest zbieżny z tym, co mogliśmy obserwować w XIX-wiecznym języku serbskim (swoją drogą leksyka macedońska również zawiera mnóstwo elementów, które w dzisiejszym serbskim są anachronizmami). Mamy więc kilka czasów przeszłych, które rzeczywiście są używane, co również jest nie lada wyzwaniem dla kogoś, kto do tej pory miał jedynie do czynienia z językami słowiańskimi o tak prostej budowie (przynajmniej pod tym względem) jak polski czy rosyjski. Osobiście muszę powiedzieć, że czasy były elementem, którego w języku macedońskim absolutnie nie opanowałem i błędnie używałem znanego mi z języka serbskiego czasu przeszłego złożonego (jas sum bil, ti si bil, toj e bil), który w macedońskim występuje głównie w narracji historycznej. Czasem starałem się stosować aoryst (jas bev, ti beše, toj beše, nie bevme, vie bevte, tie bea), ale w praktyce wychodziło to bardzo różnie.

W jakim stopniu ten język opanowałem?
W pewnym sensie jestem z moich dokonań zadowolony. Jeśli chodzi o kwestię czystego rozumienia języka nie mogę mieć żadnych zastrzeżeń - nie jest to może ten sam stopień, co w przypadku serbskiego, ale jeśli ktoś mówi trzymając się pewnego standardu (bo Macedonia jest trochę rozbita dialektalnie) i nie nadużywa wszechobecnych w tym języku turcyzmów, których znaczenie nierzadko trudno jest objaśnić, wtedy rozumiem prawie wszystko. Problem pojawia się jednak w przypadku aktywnego użycia języka macedońskiego. Jeśli bardzo chciałem, to byłem się w stanie porozumieć na praktycznie dowolny temat, ale niemal zawsze używałem czegoś, co na własne potrzeby nazwałem "serbsko-macedońskim miksem". Powodem tego była przede wszystkim niedostateczna znajomość macedońskiej leksyki i zasad gramatycznych, które tym językiem kierują. Jeśli mogłem to się bardzo starałem ograniczać do tego, co potrafię powiedzieć po macedońsku, ale gdy rozmowa wymagała ode mnie pewnego stopnia elokwencji siłą rzeczy musiałem się, częściej lub rzadziej, uciekać do serbskiego. Nieco przypominało mi  to sytuacje, jakie mnie spotykały na zachodniej Ukrainie, gdzie czasem musiałem przechodzić na rosyjski, bo prowadzenie rozmowy po ukraińsku byłoby męczące zarówno dla mnie, jak i mojego rozmówcy.

Tak czy siak nie żałuję czasu spędzonego nad macedońskim, bo uważam, że naprawdę warto się nauczyć tego języka, chociażby po to, by móc bezpośrednio obcować z jednymi z najżyczliwszych ludzi  na świecie. I może ktoś mnie skrytykuje, lub nie, ale cały czas nie opuszcza mnie wrażenie, że język macedoński to w ogromnej części mieszanka serbskiej leksyki i bułgarskiej gramatyki, która, przy odrobinie szczęścia mogłaby z powodzeniem odgrywać rolę lingua franca na Bałkanach (a przynajmniej w ich słowiańskiej części). Ale czegóż innego oczekiwać od języka, który szczyci się tym, że jest bezpośrednim spadkobiercą sołuńskich dialektów, na których podstawie Cyryl i Metody stworzyli najstarszy znany słowiański język literacki?

Podobne posty:
Macedoński - wstęp i z czego się uczyłem przez ostatni miesiąc
W jakim języku się mówi w byłej Jugosławii?
Jakiego języka warto się uczyć?
5 rzeczy, jakich nauczyła mnie nauka czeskiego
Dlaczego serbski? Dlaczego chorwacki?